- autor: Palma1986, 2012-08-27 19:12
-
W niedzielne popołudnie na sztucznym boisku nie wygrały statystyki i przewaga optyczna, lecz szczęście.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od badania rywala. Przewagę optyczną uzyskiwał zespół Górek, lecz groźne kontry zespołu Iskry doprowadzały do groźnych sytuacji, gdzie znakomicie w bramce spisywał się Przemek Płatek, broniąc kilka groźnych sytuacji. Gracze z Myślenic mieli optyczną przewagę lecz brakowało klarownych sytuacji. Z dystansu próbował Michał Serafin, Rafał Bujas czy Marek Banowski, lecz bez zagrożenia. Ładną akcję przeprowadził raz Mateusz Obierzyński dogrywając do Marka Ulmana, lecz ten głową w trudnej sytuacji trafił obok bramki. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remizem.
Druga połowa to huralne ataki graczy z Myślenic i kolejne sytuacje. Strzały z dystansu Serafina, Zająca, Banowskiego nie dawały poważnych zagrożeń. Rajdy skrzydłami Łętochy i Serafina oraz kombinacyjna gra kończyła się na ostatnim obrońcy lub marnym uderzeniu na bramkę. Po jednym z dośrodkowań Kapera świetnie uderzył głową, lecz jeszcze lepszą paradą popisał się bramkarz gości. Gracze z Brzączowic byli zepchnięci do głębokiej defensywy. W 70 minucie spotkania po przejęciu piłki przez Łętochę i dogranie do Kapery przyniosło upragnionego gola dla Górek. Gracze z Górnego Przedmieścia chcieli iść za ciosem i dobić zmęczonego i broniącego się rywala. Lecz ta sztuka się nie udała. Tragizm meczu dla gospodarzy rozpoczął się w 83 minucie, gdy bo długim wykopie z obrony i niefortunnej interwencji obrony napastnik Iskry wybiegł sam na sam z Płatkiem i strzelił nie do obrony. Zawodnicy Górek wówczas stanęli jak wryci. Koszmar dopełniło się jeszcze w 92 minucie kiedy to strzał za pola karnego wpadł przy krótkim słupku. Jeszcze sytuacja sam na sam Kapery w ostatnie sekundzie meczu nie przyniosła zmiany rezultatu. Porzekadło nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić w tym meczu wyszło jak szydło z worka. Statystyki również nie grały, gdyż nasi gracze mieli przewagę druzgocącą, lecz bez goli. Gra zespołu naprawdę cieszy, lecz wyniki są niewspółmierne z grą.
Mamy nadzieje, że dwie porażki to już koniec pecha, gdzie było widać dużo lepszą grę naszego zespołu. Porażki oglądały niewielki ilości naszych kibiców, miejmy nadzieję, że kiedy przyjdą zwycięstwa, kibiców będzie dużo więcej.