W meczu osiemnastej kolejki ligowej pomiędzy drużynami Iskry Głogoczów i Górek Myślenice, lepszą okazała się być ekipa gospodarzy, która pokonała myśleniczan 2:1 (2:0). Podopieczni trenera Wojciecha Czajki nie mogą uznać tego meczu do szczególnie udanych, mimo tego punkty były bardzo blisko. Więcej w rozwinięciu newsa.
LKS Iskra Głogoczów - LKS Górki Myślenice 2:1 (2:0)
Bramki:
1:0 22’
2:0 28’
2:1 62’ Pietrzyk (K)
Górki: Krystian Kubiczek - Tomasz Kania (89’ Bartosz Górka), Kamil Plewa (28’ Andrzej Szlachetka), Rafał Bujas, Ireneusz Ziaja - Mateusz Obierzyński (kapitan) - Mateusz Biela, Mateusz Pietrzyk, Sebastian Klasik (77’ Krystian Klasik), Karol Turała (89’ Marcin Kołodziejczyk) - Kamil Malina (77’ Przemysław Kołodziej)
Ponadto na ławce: Artur Szlachetka, Paweł Maślak
Sędziowie: Bartłomiej Hajdas oraz Paweł Romaniak i Krzysztof Wątorek (KS Myślenice)
Widzów: 100
Miejsce: Głogoczów - boisko LKS „Iskra”
Po bardzo dobrym początku rundy i zdobyciu czterech oczek w dwóch spotkaniach, tym razem podopieczni trenera Wojciecha Czajki wybrali się do pobliskiego Głogoczowa, na mecz z trzynastą w tabeli Iskrą. Przed meczem statystyki utwierdzały możliwość zdobycia kolejnych ligowych punktów, jednak zespół z Głogoczowa zawsze był rywalem, z którym nie grało się nam najlepiej. Utwierdzały to inne informacji, które jasno sygnalizowały, że na dziesięć oficjalnych starć, myśleniczanie triumfowali trzykrotnie, w tym raz po serii jedenastek. Iskra w dotychczasowej rywalizacji podczas rewanżów nie spisywała się najgorzej, a to sygnalizowało, że mecz z tą drużyną będzie trudnym pojedynkiem. Do meczu podopieczni trenera Wojciecha Czajki przystąpili w nieco okrojonym składzie, a zabrakło m.in. Bartłomieja Pilcha czy kontuzjowanego Ignacego Dudka, natomiast do osiemnastoosobowego grona powołanych na ten mecz powrócili Tomasz Kania, Karol Turała czy Marcin Kołodziejczyk. Z nadzieją na kolejny ligowy triumf wybraliśmy się do Głogoczowa, na kolejne wyjazdowe spotkanie w rundzie wiosennej.
Mimo pięknej, słonecznej pogody i wysokiej temperatury, warunki gry wcale nie były najłatwiejsze, a we znaki dało się także boisko, ponieważ był to pierwszy mecz Górek rozgrywany na naturalnej murawie w tym roku. Początek spotkania był dosyć wyrównany, jednak to myśleniczanie częściej byli przy piłce i próbowali zaskoczyć nieźle zorganizowaną defensywę przeciwnika. Goście atakowali głównie środkiem boiska, jednak ofensywne zapędy naszej drużyny zostawały często przerywane przez gospodarzy. Miejscowi nastawili się na grę z kontrataku oraz czekali na błędy defensywy ekipy z Górnego Przedmieścia. Pierwsze większe zagrożenie dla Górek miało miejsce w 12. minucie, kiedy to w polu karnym przed szansą stanął Pietrzyk. W dalszej części meczu dobrze spisywali się również Malina, Biela i Turała, którzy również mieli swoje okazje. Niestety, od początku meczu szwankowała gra w defensywie, a rywale wykorzystali to już w 18. minucie gry, kiedy po dośrodkowaniu w pole karne, jeden z naszych zawodników rzekomo faulował, a arbiter podyktował dosyć kontrowersyjną jedenastkę. Strzał w lewy róg bramkarza pewnie wybronił Krystian Kubiczek, a po dwudziestu minutach dalej na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Po chwili rywal wybił piłkę z własnego pola karnego, ewidentny błąd naszego obrońcy i wyjście sam na sam piłkarza Iskry przyniosło bramkę otwierającą wynik spotkania. Trafienie z przypadku było jednak konsekwencją niezbyt korzystnego początku i słabego otwarcia meczu przez gości. Na domiar złego kontuzję w 28. min. odniósł Kamil Plewa, który z konieczności musiał opuścić plac gry, a na jego miejsce pojawił się Andrzej Szlachetka. Niestety, w czasie, gdy graliśmy w osłabieniu, przeciwnik podwyższył na 2:0. Kolejna niegroźnie wyglądająca akcja, zawahanie w szeregach obronnych i piękne uderzenie rywala przyczyniło się, że Iskra prowadziła już u siebie 2:0. Po tej bramce, myśleniczanie w końcu się otrząsnęli i w ostatnim kwadransie zwarli szyki, aby zdobyć chociażby bramkę kontaktową. Okazję ku temu miał w 34. minucie Karol Turała, który po podaniu z prawej strony stanął przed wielką szansą na zdobycie gola, jednak piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką. Do przerwy, Górki mogły pokusić się o bramkę, jednak wynik nie uległ już zmianie. Mimo wyrównanej gry na boisku w Głogoczowie, myśleniczanie popełnili więcej błędów w defensywie, które zostały bezwzględnie wykorzystane przez gospodarzy.
Druga część meczu rozpoczęła się korzystnie dla Górek, którzy rzucając wszystkie siły na jedną szalę próbowały jak najszybciej dogonić wynik i wywieźć z Głogoczowa chociażby punkt. Dobry początek drugiej połowy zapowiadał, że jest na to spora szansa, a myśleniczanie praktycznie nie wychodzili z połowy rywala. Przewaga nad miejscowymi uwidaczniała się z każdą minutą, a przeciwnik skupił się tylko na ofiarnej obronie wyniku i wybijaniu z rytmu lepiej dysponowaną ekipę gospodarzy. Podopiecznym trenera Wojciecha Czajki nie brakowało sił i mimo kilkunastu minut przewagi, wreszcie zdobyli pierwszego gola. Okazję z rzutu karnego wykorzystał Pietrzyk, a gospodarze prowadzili już tylko jedną bramką. Górki ciągle były w natarciu i trzeba podkreślić fakt, że przez długi czas nasza defensywa była bez pracy. Szanse nie szły, jednak w parze ze skutecznością, ponieważ wiele z nich zostało w odpowiednim momencie przerwanych przez obronę Iskry. Czas bardzo szybko upływał, a z każdą minutą mocno pracujących w ataku zawodników dopadało zmęczenie. Dlatego też na nieco mniej niż kwadrans przed końcem na murawie pojawili się Krystian Klasik oraz Przemysław Kołodziej, którzy zastąpili Sebastiana Klasika i Kamila Malinę. Myśleniczanie na ostatnie dziesięć minut otworzyli się nieco bardziej, czego dowodem była gra na trójkę obrońców w końcowej fazie spotkania. Natłok w polu karnym połączony z dosyć dokładnym, a często i podwojonym kryciem defensywy rywala spowodowały, że droga do bramki była zablokowana. W drugiej połowie w sumie padły jeszcze dwa trafienia dla Górek, jednak Biela był na spalonym, a wcześniej jeden z naszych zagrywał piłkę ręką w polu karnym. Niestety, dużą rolę w meczu miały kontrowersyjne decyzje arbitrów, lecz faktem stała się wiadomość, że zwycięstwo w starciu jest praktycznie nieosiągalne. Na doliczony czas gry na boisku pojawili się Bartosz Górka i Marcin Kołodziejczyk, zastępujący Tomasza Kanię i Karola Turałę. Chociaż pewnie i Marcin i Krystian wyobrażali sobie oficjalny debiut w trochę innej sytuacji, to myśleniczanie zdeterminowali i z wolą walki atakowali do samego końca. Niestety po blisko czterech doliczonych minutach, sędzia główny zakończył mecz, który zwieńczony został triumfem Iskry 2:1.
Tego czego z pewnością nie można odmówić piłkarzom ekipy Górek we wczorajszym spotkaniu to z pewnością determinacji i woli walki. Piłkarze po słabszej pierwszej części chcieli za wszelką cenę zrehabilitować się w drugiej części. Zawodnicy wierzyli do samego końca, że uda się zdobyć chociażby punkt, lecz niestety, rywal w tym meczu wykorzystał dwie wielkie szansę i później stopniowo skupił się na obronie wyniku, co ostatecznie mu się udało. Przeciwnicy w tym meczu także nie grali na wysokim poziomie, jednak solidna postawa w defensywie często bywa kluczem do zwycięstwa w spotkaniach w naszej lidze. Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, myślenicka A-klasa to niezwykle wyrównany poziom rozgrywkowy, w którym wskazanie jednoznacznego faworyta jest trudne. Dowodem na to jest chociażby wynik meczu 18. kolejki, w którym ostatnia Gościbia II przegrała z liderującym Beskidem tylko 0:1, a sułkowiczanie mieli okazję nawet na sensacyjne punkty w tym meczu. Myśleniczanie po tym spotkaniu z pewnością będą musieli z większą uwagą podejść do przeciwnika już od samego początku. Prawdą jest fakt, że nietuzinkowe zaangażowanie na boisku musi zostać docenione, dlatego brawa dla naszych zawodników, za kolejne poprawne zawody i liczymy, że po zwycięstwie, remisie i porażce, ponownie przyjdzie czas sukcesu i kolejnej wygranej.
Serdecznie dziękujemy za obecność i doping naszych kibiców, którzy po raz kolejny licznie zgromadzili się na trybunach w Głogoczowie i wspierali swoich zawodników. Dziękujemy, że zawsze jesteście z nami i podążacie za nami w każdy rejon piłkarskiej mapy myślenickiego podokręgu. Zapraszamy już w następną niedzielę na kolejny mecz, w którym zmierzymy się z LKS Trzebunia.
Okiem Trenera Wojciecha Czajki: „Mam nadzieję, że ta porażka podziała na nas jak zimny prysznic. Sytuacja jest taka, że zespoły z dołu punktują i gonią peleton. Patrząc na okręgówkę, w najgorszej sytuacji może spaść nawet sześć zespołów, więc nikt nie jest bezpieczny. Co do meczu, to bardzo duże błędy w ustawieniu stoperów sprawiły, że przeciwnik dostał dwie bramki. Rzadko udaje się zapunktować, przegrywając dwoma bramkami. Druga połowa należała do nas, ale nie udało się wyrównać, choć było kilka sytuacji na 2:2. Generalnie mecz bardzo słaby piłkarsko. Brakuje nam rozgrywającego, który uspokoiłby grę w środkowej strefie, przenosił ciężar gry i dyktował jej tempo. Gra jest bardzo szarpana i jednokierunkowa. Na pewno nie można nam przynajmniej zarzucić braku walki i zaangażowania w grę, ale piłkarsko zbyt wielu zawodników boi się grać w piłkę i woli ją jak najszybciej oddać komuś innemu. Musimy się w tym aspekcie przełamać, bo na treningach widzę, że Ci chłopcy potrafią sporo.”