Górki Myślenice - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Kalendarium

19

03-2024

wtorek

20

03-2024

środa

21

03-2024

czwartek

22

03-2024

piątek

23

03-2024

sobota

24

03-2024

niedziela

25

03-2024

pon.

Losowa galeria

Clavia vs Górki - 16.06.19, fot. P.Biela
Ładowanie...

Aktualności

„Solidna praca daje nadzieję, a bez niej nic dobrego...

  • autor: oliwier234gprzed, 2019-03-19 10:16
„Solidna praca daje nadzieję, a bez niej nic dobrego nie powstanie.”

Na kilka dni przed rozpoczęciem rundy wiosennej i wznowieniem rywalizacji ligowej prezentujemy wywiad z trenerem zespołu Górek Myślenice - Wojciechem Czajką. W rozmowie zapytaliśmy m.in. o temat zimowych przygotowań, bardzo dobrej dyspozycji w sparingach oraz realnej oceny szans.

 

Wywiad z trenerem LKS Górki Myślenice - Wojciechem Czajką

Dzisiejszy wywiad, to już piąta nasza rozmowa, którą w późniejszym czasie będą mogli przeczytać klubowi sympatycy i kibice, a także wszystkie osoby związane z LKS Górki. Czy przez miniony rok zmieniło się coś w Twoim prywatnym życiu lub czy jakaś z Twoich cech charakteru uległa zmianie?

Wojciech Czajka – Hehe… Nie spodziewałem się takiego pytania. Im człowiek starszy, tym trudniej zmieniać charakter. Moim celem w tym zakresie, a związanym z piłką nożną, było poprawić opanowanie podczas meczów. Pomimo bardzo dużej dozy emocji i skrajnych sytuacji jako trener, a przede wszystkim jako człowiek muszę panować nad emocjami. Powoli widzę progres, gdyż mecze  z ławki staram się analizować tak chłodno jak tylko potrafię. Pozwala to na wyciągnięcie z przebiegu meczu dużo większej liczby danych, potrzebnych do podejmowania właściwych decyzji. Druga sprawa, to oczywiście odnoszenie się z szacunkiem do człowieka stojącego naprzeciw mnie, czyli sędziego, rywali czy kibiców.

Powyższe pytanie nie zostało zadane przypadkowo, ponieważ jedną z podstawowych różnic w Twoim osobistym CV trenera może być fakt, że aktualnie prowadzisz całkiem inny zespół, niż miało to miejsce rok temu. Wówczas całkowicie zmieniony pod względem personalnym i nieco rozbity po zimowej przerwie, walczący przede wszystkim o utrzymanie, natomiast teraz to czołowa ekipa w A-klasie z wysokimi aspiracjami. Jak udało Ci się w rok odmienić całkowicie losy drużyny?

W.Cz. - Moja zasługa jest cząstkowa, gdyż tyczy się aspektu sportowego, czysto piłkarskiego. Pozostała praca należała do ludzi zaangażowanych w ten klub, zawodników i kibiców oczywiście.

Jeżeli chodzi o moją działkę, to podstawą było, jest i dopóki będę zajmował się trenowaniem, to będzie wywołanie odpowiedniego podejścia do pracy, którą trzeba wykonać, aby można było spodziewać się oczekiwanych efektów. Trener mający dwie jednostki treningowe w tygodniu ma dużo mniejszy wpływ na zespół niż trener, który pracuje z grupą 3-4 razy w tygodniu. Choć może być i tak, że jeden potrafi wycisnąć z zespołu więcej na dwóch jednostkach, niż inny na czterech. Dla mnie duże znaczenie mają zasadniczo trzy elementy. Po pierwsze, trening musi być na tyle intensywny na ile to możliwe, gdyż daje to nadzieję, że organizm w trakcie meczu odpowiednio będzie reagował na pojawiające się zmęczenie. Po drugie, mam pewną koncepcję, model gry, który buduję w głowach zawodników cegiełka po cegiełce. Jest to proces uczenia zawodników myślenia, dobrego rozwiązywania sytuacji/problemów boiskowych, to proces, który w zasadzie nigdy się nie kończy, gdyż ciągle jest coś do poprawiania. Po trzecie, w końcu w myśl maksymy, że dobra szatnia jest lepsza niż sto odpraw taktycznych, bardzo ważna w moim podejściu jest zdrowa atmosfera w zespole, gdzie zawodnicy chcą być ze sobą i cieszy ich to. Piłkarze z charakterami aspołecznymi, zatruwający grupę czy toksyczni nie mają u mnie żadnej przyszłości i mieć raczej nie będą.

Chociaż przeciwności losu były różne, a jedną z najbardziej dotkliwych to ciągłe braki kadrowe z powodu kontuzji, to zespół osiągnął historyczny wynik, pobijając rekord punktowy w czasie jednej rundy i pierwszy raz w A-klasie bilans zwycięstw był przeważający. Jak radziłeś sobie z tym niechcianym dla każdego trenera „bólem głowy” i wieloma kryzysowymi sytuacjami w minionym czasie?

W.Cz. - W tej pracy trzeba radzić sobie z wieloma trudnymi, krytycznymi chwilami. Nie ma ogólnej recepty na to, każdy trener robi to zgodnie ze swoim podejściem, doświadczeniem i inteligencją.

Jako prywatna osoba dałeś się poznać jako niezwykle pokorny człowiek, chcący współpracować i preferujący łączenie ludzkich kontaktów niż dzielenie innych ze względu na poglądy itp. Czy spodziewałeś się, że zostaniesz tak miło przyjęty przez społeczność Górnego Przedmieścia i osoby związane z klubem?

W.Cz. - Bardzo chciałbym być pokorny, ale daleka droga do tego, choć muszę przyznać, że jest to według mojej opinii jedna z najważniejszych ludzkich cech. Co do ludzi z Górnego Przedmieścia, to trafiłem do bardzo fajnego środowiska. W tych czasach, gdzie coraz mniej jest spotkań, rozmów, wspólnego spędzania czasu pomiędzy ludźmi, to tutaj jest wręcz przeciwnie. Wszyscy - od dzieciaków po seniorów wspólnie i w dużej ilości spotykają się na meczach i poza nimi. Oprócz tego wspierają zespół, są z nim, nawet podczas porażek i gorszych chwil.

Przeszłość oddzielamy grubą kreską, a teraz chciałbym skupić się na teraźniejszości. W dniu 16. stycznia zespół ponownie pod Twoją wodzą rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej. Jak oceniasz zaangażowanie swoich podopiecznych, ich frekwencję na każdej jednostce oraz wypełnianie Twoich założeń?

W.Cz. -  Tak jak już wspomniałem wyżej, podejście jest bardzo dobre. Najtrudniejszy czas wypełniony najcięższą pracą nikogo nie zraził, a frekwencja była znakomita. Myślę, że oprócz tego, że jest to wynik charakterów tych chłopaków, to też tej budowanej przeze mnie świadomości, że solidna praca daje nadzieję, a bez niej nic dobrego w dłuższej perspektywie nie powstanie.

Ekipa Górek nadspodziewanie dobrze wypadła w meczach kontrolnych. Pokonanie zespołów z wyższej klasy i miażdżąca wręcz skuteczność napastników, to czynniki które niejako podsumowują bardzo dobry w naszym wykonaniu okres treningowy. Jak oceniasz postawę zawodników w każdym ze sparingów i czy jesteś zadowolony z dotychczasowych występów?

W.Cz. - Za wyjątkiem pierwszego meczu, gdzie nogi były jeszcze bardzo ciężkie od pracy ze sztangami, zagraliśmy bez kilku kluczowych zawodników oraz rozpoczęliśmy pracę nad nowym ustawieniem zespołu, to pozostałe mecze pokazały, że efekty pracy są już widoczne. Oprócz pierwszego meczu, wszystkie sparingi wygraliśmy, w tym trzykrotnie z rywalami z wyższej ligi. Cieszy fakt, że nawet grając jedno spotkanie trochę słabiej w końcu i tak zwyciężyliśmy w dosyć pewny sposób. Rok temu, gdy tutaj przyszedłem nie mogliśmy sobie poradzić z B-klasowymi klubami, a teraz w meczach z zespołami z wyższej ligi zaprezentowaliśmy się bardzo solidnie. Oczywiście spotkania mistrzowskie rządzą się swoimi prawami, ale te sparingi są doskonałym prognostykiem, że idziemy w dobrym kierunku. Udało nam się osiągnąć pewność siebie i świadomość tego, że jesteśmy mocni.

Chociaż powszechne jest stwierdzenie, że meczów kontrolnych się nie wygrywa, to jednak trudno uwierzyć w fakt, że świetna dyspozycja ze sparingów może odejść w zapomnienie, w tak krótkim czasie i pod okiem doświadczonego trenera, który już wielokrotnie przygotowywał zespół do rundy wiosennej w rozgrywkach A-klasy. Czy masz jakąś receptę na sukces oraz ewentualny „plan B”, jeśli coś pójdzie nie tak jak sobie założyłeś?

W.Cz. - Mecze kontrolne też się wygrywa, przegrywa lub remisuje. Oczywiście są one przygotowaniami, a mecze mistrzowskie mają inną naturę. Spotkania kontrolne pokazują, że jest powód do pozytywnego patrzenia w przyszłość, ale nie dają one gwarancji, że wyjdziemy na mecz ligowy i spokojnie go wygramy. Każdy mecz to nowa, inna historia, a najważniejsze jest walczyć od pierwszej do ostatniej minuty, dając z siebie wszystko. 

W każdym z dotychczasowych wywiadów podkreślałeś, że tylko cierpliwą i konsekwentną pracą można osiągnąć upragniony sukces. Założenie ciężkiej pracy u podstaw do tej pory dawało świetne rezultaty, o czym przekonaliśmy się m.in. w rundzie jesiennej. Czy nadal uważasz, że jest to jedna z głównych dróg, dzięki której można osiągnąć wyznaczony cel?

W.Cz. - Innej nie ma.  

Podstawowymi cechami Twoich podopiecznych są z pewnością waleczność, zaangażowanie i wielkie poświęcenie dla drużyny. Ponadto w zespole panuje bardzo dobra atmosfera. Jak sądzisz, który z czynników ma zdecydowany wpływ na fakt, że w Górkach od lat kontynuują grę ci sami zawodnicy, a niektórzy niemieszkający na co dzień na terenie najbliżej okolicy?

W.Cz. - Atmosfera w zespole i wokół niego jest kluczowa. Większość z naszych zawodników mogłoby grać w jakimkolwiek klubie z A-klasy czy ligi okręgowej i dostawać za to jeszcze jakieś pieniądze, a mimo to wolą grać u nas, bez tego. Mało tego, zawodnicy z zewnątrz chcą do nas przychodzić i z nami grać. 

Ostatnio spotkałem się z tezą, że kluczem do sukcesu w sporcie jest dobry trener, który musi być zarazem dobrym psychologiem. Jak wiadomo spędzasz ze swoimi podopiecznymi najwięcej czasu, a więc czy czujesz się niejako odpowiedzialny za prowadzenie całego zespołu pod względem mentalnym, co sprawia, że atmosfera w drużynie jest wspaniała, a na boisku zawodnik zawsze stanie za swoim kolegą?

W.Cz. - Psychologia oraz wpływ na sposób myślenia zawodników jak i całego zespołu są niezwykle ważne. Nie twierdzę, że jestem dobrym trenerem, ale wiem, że trenerką zajmować może się każdy, choć nie każdemu będzie to dobrze wychodziło. Niezwykle ważna jest psychologia, ale również wiedza z zakresu teorii treningu, fizjologii człowieka (procesów chemicznych zachodzących w organizmie), techniki, taktyki, dietetyki itd. - to wszystko musi być na określonym poziomie w tym fachu i to nieważne czy w A-klasie czy w Ekstraklasie. 

Pierwsza drużyna w czasie zimowej przerwy nie przeszła już tak znaczącej rewolucji kadrowej jak w ubiegłym roku, ponieważ ekipę zasilili tylko bracia Sabała. Jak oceniasz ich występy, jakimi cechami dysponują, co jest ich atutem i czym przekonali Ciebie do gry w zespole?

W.Cz. - Dokładnie, zespół w zasadzie się nie zmienił, a zasilili nas tylko Tomek i Mateusz Sabała. Pierwotnie, gdy wiceprezes Rabka dogrywał temat nie byłem pewien czy coś z tego będzie. Zawodnicy grający w rezerwach Wisły, obijający się o treningi z pierwszą Wisłą, później grający w Dalinie, Orle czy Pcimiance nagle przychodzą do A-klasy. Myślałem, że pewnie to typ chłopaków z talentem, ale ze złym podejściem. Na szczęście się myliłem. Zasuwają w zasadzie na każdym treningu, piłkarsko są na bardzo zaawansowanym poziomie i szybko wkomponowali się w drużynę. Są to chłopaki z sąsiedztwa, dlatego zdecydowali się u nas grać. Spokojnie poradziliby sobie (jak i kilku innych chłopaków z klubu) na wyższym poziomie. U nas mają dobry piłkarsko zespół, w którym mogą czerpać radość z gry, a dwa treningi i mecz pozwalają mieć prywatne życie oprócz piłki. W wyższych ligach (V,IV) poziom nie jest dużo większy, ale wymagania takie jak 3-4 treningi i mecz sprawiają, że życia prywatnego już nie ma, a wielkiej fortuny też się nie zgarnie.

Dużą zmianą, jeśli chodzi o klub Górki w minionym czasie było zatrudnienie na stanowisku trenera drugiego zespołu Andrzeja Szlachetki. Dotychczasowe wyniki napawają optymizmem, a warto zaznaczyć, że kilku z graczy rezerw rozpoczęło przygotowania już z pierwszą ekipą. Czy uważasz, że obecne rozwiązanie w klubie i posiadanie zaplecza w postaci drugiego zespołu seniorskiego jest sensowne oraz czy w czasie rywalizacji ligowej będziesz dawał szansę zawodnikom trenujących pod okiem szkoleniowca Andrzeja Szlachetki?

W.Cz. - Oczywiście drugiemu zespołowi brakowało przywództwa, kogoś kto weźmie odpowiedzialność za zespół i go poprowadzi. Chłopaki wykazali się charakterem, bo pomimo nie najlepszych wyników nie zniechęcili się. Teraz Andrzej ma potencjalnie ponad 20 zawodników, więc jest nadzieja. Jedyny problem w tym, czy ci chłopcy będą pracować, czy tylko chcą się spotkać w niedzielę i pokopać piłkę. Oczywiście mam nadzieję, że będą wybijające się postacie, które będę mógł brać pod uwagę w perspektywie gry w pierwszym zespole. Już widzę tam 3-4 ciekawych chłopaków. Poza tym pierwsza drużyna ma kadrę około 20 zawodników, więc siłą rzeczy też chciałbym, żeby ci którzy nie zagrają w tej ekipie, mogli pomagać swoim kolegom z drugiego zespołu. Co do Andrzeja, to myślę, że jest odpowiednią osobą i sobie poradzi, czego bardzo mu życzę i służę swoją skromną osobą do pomocy.

W rundzie jesiennej sporym atutem naszego zespołu była gra defensywna, przez co ekipa straciła najmniej bramek w czasie jednej rundy w ciągu ostatnich lat. W meczach kontrolnych zawodnicy popisali się natomiast znakomitą skutecznością, a więc samoistnie przychodzi myśl, co w czasie wiosennych rewanżów będzie największym atutem myśleniczan?

W.Cz. - Z racji odpowiedniego profilu zawodników, których mamy zmieniłem taktykę. Zmiana nie naruszyła struktury defensywnej zespołu, a nawet ją wzmocniła, a korekty w ataku sprawiły, że grając teraz zależnie od sytuacji na 2, 3, a nawet 5 napastników dużo łatwiej tworzymy sytuacje bramkowe. Żadna taktyka sama nie gra, ma ona tylko stwarzać najlepsze możliwe warunki dla zawodników, aby skutecznie bronili swojej bramki i atakowali przeciwną. Ważna jest gra poszczególnych zawodników i ich zaangażowanie, waleczność oraz pewność siebie. 

Aktualna sytuacja kadrowa w klubie jest bardzo korzystna, ze względu na grupę około 20-22 graczy, którzy są w stanie poradzić sobie z każdym A-klasowym rywalem oraz solidna i młoda ekipa rezerw jako alternatywa. Prosiłbym o omówienie każdej z formacji i przedstawienie czytelnikom faktycznego stanu posiadania?

W.Cz. - Myślę, że najlepiej jeżeli kibice przyjdą na nasze mecze i sami ocenią.

Rewolucja kadrowa z minionego roku i jej uzupełnienie w lecie spowodowało, że zespół zdecydowanie obniżył średnią wieku, a aż 40 z 53 zgłoszonych do rozgrywek zawodników nie przekroczyło jeszcze trzydziestego roku życia. Można zatem powiedzieć, że cały klub został konkretnie odmłodzony (średnia wieku 24,84 lat). Czy wydaje Ci się, że to właściwa droga dla LKS Górki?

W.Cz. - Dla mnie nie ma znaczenia wiek zawodnika. Oczywiście dla zespołu i jego przyszłości lepiej jest posiadać młodych zawodników, bo jest gwarancja ciągłości. Gdyby zespół składał się z samych starszych zawodników, to za jakiś czas mogłoby okazać się, że nie ma kto grać, po zawieszeniu butów na kołek przez starszych kolegów. Tym co mnie osobiście cieszy, to fakt, że spośród zawodników po trzydziestce w moim zespole, każdy w przeciągu roku zaliczył progres, rozwinął się motorycznie, taktycznie, a nawet technicznie.  

Większość ze spotkań ligowych zagramy na kompleksie sportowym przy ul. Solidarności 6. Złośliwi powiedzą, że nasz obiekt nie był specjalnie szczęśliwy w czasie zeszłego roku, choć aktualnie kontynuujemy passę trzech zwycięstw z rzędu jako gospodarze. Czy sądzisz, że nasz obiekt może być z powrotem niezdobytą twierdzą, a gra na nim będzie dla nas sporym handicapem?

W.Cz. - Mój ból polega na tym, że im boisko mniejsze i bardziej nierówne, tym większe znaczenie ma przypadek. Powiększyć nasze boisko jest już trudno, ale zadbać o idealną, równą murawę jest w naszym zasięgu. I tu pole do popisu dla naszych świetnych działaczy. Piłkarsko jesteśmy mocni i jeżeli nie będzie nam przeszkadzać murawa, to razem z naszymi kibicami i ich wsparciem jesteśmy w stanie wygrać z każdym.

Na początku roku w klubie odbyło się Walne Zebranie Sprawozdawczo - Wyborcze, na którym wybrano nowe władze. Jak układała się współpraca w czasie zimowych przygotowań i czy masz jakieś szczególne życzenia do zarządu dotyczące działalności klubu?

W.Cz.  - Współpraca od początku jest wzorowa, a wsparcie bardzo duże.

Jedną z Twoich maksym jest gra o zwycięstwo w każdym następnym meczu i pewnie to stawiasz sobie za główny cel. Obecna sytuacja w tabeli ligowej oraz fakt posiadania bardzo dobrej drużyny przyczyniają się do tytułowania ekipy z Górnego Przedmieścia jako jednego z faworytów tegorocznych rozgrywek. Czy myślisz, że mistrzostwo ligi w sezonie 2018/19 jest realne?

W.Cz. - Oczywiście, że jest realne. Liga jest bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym, dlatego nikt nie może być niczego pewien. My w tym sezonie nic nie musimy, ale możemy, więc bez wielkiej presji zamierzamy gonić lidera.

Ważnym elementem, który też niejako charakteryzuje nasz klub w porównaniu z innymi, to posiadanie bardzo licznej grupy wiernych kibiców, zawsze będących z zespołem. Sam wielokrotnie podkreślałeś, że wsparcie z trybun jest niezwykle ważne w trakcie meczów. W jaki sposób zachęciłbyś kibiców do licznego przybywania na mecze ligowe Górek Myślenice?

W.Cz. - Zwycięstwami i dobrą grą.

Na koniec czas na tradycyjne życzenia. Oboje jesteśmy zgodni, że do osiągnięcia celu niezbędne będzie zdrowie zawodników i to zdecydowanie najistotniejsza kwestia. Czy jako Trener życzysz sobie czegoś jeszcze?

W.Cz. - Zdrowie w sporcie jest najistotniejsze. Jeżeli będą nas omijać kontuzje, to tym większą mamy szansę na dobre wyniki.

Serdecznie dziękuję za wywiad i życzę sukcesów w nadchodzącej rywalizacji.

Rozmowę z trenerem LKS Górki - Wojciechem Czajką - przeprowadził Oliwier Bzowski.


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [321]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Reklama

Ostatnie spotkanie

Górki MyśleniceZielonka Wrząsowice
Górki Myślenice 0:2 Zielonka Wrząsowice
, 17:00:00
     

Wyniki

Ostatnia kolejka 1
Skalnik Trzemeśnia 2:0 Iskra Brzączowice
LKS Rudnik 1:2 Sokół Borzęta
Staw Polanka 1:1 Pasternik Ochojno
Dziecanovia Dziekanowice 4:4 Clavia Świątniki Górne
Górki Myślenice 0:2 Zielonka Wrząsowice
Orzeł Nowa Wieś 2:2 Gościbia Sułkowice
Beskid Tokarnia 2:0 Iskra Głogoczów
Topór Tenczyn 5:2 Hejnał Krzyszkowice

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 2

Statystyki drużyny

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 7 gości

dzisiaj: 467, wczoraj: 220
ogółem: 4 323 230

statystyki szczegółowe