WALKOWER 3:0 dla Górek
SENIORZY: Punkt w starciu z LKS Trzebunia, remis 3:3
Bardzo ciekawe i pełne emocji widowisko mieli okazję zobaczyć zgromadzeni w środowe popołudnie, kiedy to Górki w czwartym meczu ligowym w A-klasie walczyły o punkty z LKS Trzebunia. Myśleniczanie w dosyć pechowych okolicznościach ostatecznie zremisowali 3:3. Więcej w dalszej części newsa.
LKS Górki Myślenice - LKS Trzebunia 3:3 (2:1)
Bramki:
1:0 22’ Obierzyński as. Zięba
1:1 39’ Wnęk
2:1 41’ Zięba
3:1 58’ Zięba
3:2 76’ Jopek
3:3 87’ Słonina
Górki: Krystian Kubiczek - Arkadiusz Skawski (61’ Mateusz Biela), Kamil Plewa, Grzegorz Jamka (74’ Sylwester Kisielewski) - Andrzej Szlachetka - Bartosz Górka (69’ Marek Ulman), Mateusz Obierzyński, Marcin Hudaszek (kapitan; 65’ Paweł Maślak), Mariusz Wyroba, Tomasz Kania (89’ Łukasz Zając) - Marek Zięba
Ponadto na ławce: Jan Ulman
Sędziowie: Michał Bargiel oraz Krzysztof Salawa i Rafał Muniak (KS Myślenice)
Widzów: 100
Miejsce: Boisko LKS „Górki” w Myślenicach przy ul. Solidarności 6
Mecz z Ludowym Klubem Sportowym z Trzebuni zapowiadał się na naprawdę ciekawe starcie. Podopieczni trenera Wiesława Ostafina, borykający się w ostatnim czasie z problemami kadrowymi, do meczu z Górkami mieli na swoim koncie cztery oczka, co pozwalało na zajmowanie siódmej pozycji w tabeli. Myśleniczanie do środowego starcia przystąpili z nadzieją na podtrzymanie niezłej serii i zgarnięcie pełnej puli za ten mecz. Gospodarze przed pojedynkiem stanęli przed szansą na awans na miejsce na podium w tej fazie rozgrywek. Do kadry w porównaniu z ostatnim meczem powrócili Skawski, Kisielewski oraz Kania oraz wypadli z niej Krawczyk i Kołodziej, a grono nieobecnych uzupełnili m.in. Bujas, Sroka czy Pietrzyk. Natomiast w pierwszej jedenastce trener Zając do boju desygnował Grzegorza Jamkę oraz Tomasza Kanię, robiąc dwie zmiany w porównaniu z wyjściowym składem na Iskrę Głogoczów. Ekipa z Górnego Przedmieścia chciała również sowicie zrewanżować się za dwie porażki z sezonu 2015/16, kiedy to myśleniczanie dwukrotnie schodzili z boiska pokonani.
Starcie ligowe prowadzone przez arbitra Michała Bargiela rozpoczęło się tuż po 18:00. Początek meczu był dosyć monotonnym widowiskiem, gdyż gospodarze zarówno jak i goście stworzyli sobie po dwie okazje podbramkowe. Myśleniczanie zagrozili bramce rywala w trzeciej oraz trzynastej minucie, kiedy to po podaniu z lewej strony od Hudaszka, bezpośrednim strzałem popisał się Wyroba. Drużyna przyjezdna swoje szansę upatrywała w stałych fragmentach gry i tak było i tym razem, gdyż LKS postraszył gospodarzy strzałami z rzutów wolnych. Gdy nic nie zapowiadało, że wygląd meczu nagle się zmieni, sytuacje w polu karnym rywala w 22. minucie mieli myśleniczanie. Po podaniu od Marka Zięby, piłka ominęła całą linię defensywy zespołu z Trzebuni i powędrowała pod nogi Mateusza Obierzyńskiego, a ten pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali, zdobywając bramkę w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny. Brawa dla Solenizanta !!! Z czasem obraz gry zmieniał się, a przewaga gospodarzy z lekka się uwidaczniała. Podopieczni trenera Zająca mieli swoje szanse, jednak nie potrafili podwyższyć prowadzenia. Do dosyć dziwnej sytuacji doszło w 39. min., kiedy to napastnik gości ominął trzech naszych zawodników i po chwili pewnym uderzeniem pokonał Kubiczka. Wyrównujące trafienie było niestety spowodowane błędem defensywy, lecz drużyna z Myślenic jeszcze przed przerwą chciała postraszyć gości. Starania dopełniły się w 43. min, kiedy to bramkę na 2:1 zdobył niezawodny Marek Zięba. Po zagrożeniu z rzutu rożnego i strzale z przewrotki Plewy, piłkę pewnie złapał bramkarz LKS-u, jednak wyrzucając trafił wprost pod nogi naszego superstrzelca, a ten nie pomylił się w tej sytuacji. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a nasza drużyna zasłużenie prowadziła 2:1.
Na drugą połowę zespół wyszedł w niezmienionym składzie. Podopieczni trenera Łukasza Zająca od samego początku chcieli podwyższyć jednobramkowe prowadzenie i szybko ustalić wynik meczu, powielając niejako scenariusz spotkania z Iskrą Głogoczów. W 58. min. czasu gry dwójkową akcję Jamka - Kania wykorzystał ten drugi, który dośrodkował na pole karne. Piłkę przejął obrońca rywali, jednak ta po wybiciu trafiła pod nogi Zięby, a ten ponownie pokonał golkipera z Trzebuni. Po godzinie gry wydawało się, że nic nie może nas już zaskoczyć, a szansa na końcowy triumf wzrosła znacznie. Niestety po upływie sześćdziesięciu minut nad myślenicką drużynę nadeszły czarne chmury. Najpierw z powodu kontuzji plac gry opuścić musiał Skawski, a chwilę później z boiska zeszli mocno pracujący w pomocy Hudaszek i Górka. Na ich miejscu pojawili się odpowiednio: Biela (61’), Maślak (65’) oraz M.Ulman (69’). Gra była coraz bardziej nerwowa, a LKS rozpoczął śmiałe ataki pod naszą bramką. Jeden z takich miał miejsce w 76. min., kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony i dosyć trudnym strzale, piłka skoziołkowała i trafiła wprost do siatki. Trudno jest mówić o winie bramkarza, ponieważ futbolówka wyraźnie zmieniła tor lotu. Niestety uraz odniósł także Grzegorz Jamka i również przed czasem musiał opuścić boisko, a za jego pojawił się Kisielewski. Najgorsze dopiero nadeszło, ponieważ przeciwnik na kilka minut przed końcem wyrównał. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową trącił kapitan zespołu gości i tym strzałem doprowadził do remisu. Doliczony czas gry, ani pojawienie się na boisku trenera nie pomogły i myśleniczanie w dosyć pechowym stylu musieli przyjąć remis za ostateczny rezultat meczu.
Postawa drużyny z Trzebuni, zarówno jak i Górek w meczu była dosyć dobra, co przyczyniło się do naprawdę ciekawego widowiska. Obie strony zaprezentowały się z przyzwoitej strony i do końca walczyły o jak najlepszy wynik. Chociaż remis z LKS smakuje jak porażka, to trzeba stwierdzić, że goście lepiej zagrali w końcówce. Niestety należy powiedzieć, że Górki tracą w ostatnim czasie dosyć sporo bramek i co najgorsze, że tracimy je często w dziwnych sytuacjach. Rywalizacja w A-klasie nie wybacza błędów, a na pewno błędów w grze defensywnej. Podział punktów w Myślenicach jest wynikiem korzystnym. Istotnym elementem powinien być również fakt, że myśleniczanie podtrzymali passę meczów bez porażki przed własną publicznością, a fenomenalna seria będzie trwała co najmniej do 6. września, kiedy to Górki zagrają zaległe spotkanie z piątej serii spotkań (podtrzymana przez 375 dni). Oby tak dalej !!! Za środowy mecz z pewnością należy pochwalić strzelców bramek - Ziębę i Obierzyńskiego, a także Grzegorza Jamkę, który pokazał swoje doświadczenie zdobyte w wyższych ligach. Teraz podopiecznych Łukasza Zająca czeka 1,5 tygodnia przerwy, a do rywalizacji ligowej wrócimy drugiego września.
Dziękujemy za fenomenalny doping kibiców z Górnego Przedmieścia, którzy bardzo mocno wspierali swoją drużynę w końcówce zaciekłego meczu. W ich stronę kierujemy wielkie wyrazy wdzięczności i zapraszamy na kolejne spotkania Górek, które już wkrótce.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
1.