Na długo zostanie zapamiętane środowe spotkanie ze Skalnikiem Trzemeśnia, które podopieczni trenera Wojciecha Czajki wygrali 0:3. Chociaż w meczu Górki zagrały bardzo dobrze, to wygrana nie przyszła wcale tak łatwo. Nie obyło się również bez nieprzyjemnych zdarzeń, jak poważna kontuzja prawej ręki Krystiana Kubiczka.
LKS Skalnik Trzemeśnia - LKS Górki Myślenice 0:3 (0:1)
Bramki:
0:1 2’ M.Pietrzyk as. J.Kuchnia
0:2 76’ I.Dudek as. K.Turała
0:3 90+4’ I.Dudek as. T.Kania
Skalnik: Kamil Skałka - Jakub Chlebicki, Wojciech Dąbrowski, Mateusz Dąbrowski (68’ Kamil Mochel), Mariusz Gzyl, Mateusz Klimas (80’ Paweł Mistarz), Dawid Młynarczyk (85’ Piotr Gzyl), Krzysztof Szydlak (46’ Kacper Moryc), Robert Zapała, Tomasz Bała (70’ Witold Trzepacz), Michał Frosztęga
Ponadto na ławce: Damian Słoboda, Piotr Górka
Górki: Krystian Kubiczek (35’ Artur Szlachetka) - Andrzej Szlachetka (77’ Mateusz Kubiński), Rafał Bujas, Ireneusz Ziaja, Kamil Plewa - Mateusz Biela - Mateusz Obierzyński (kapitan; 62’ Tomasz Kania), Ignacy Dudek, Jarosław Kuchnia (80’ Paweł Dąbrowa) - Kamil Malina (62’ Karol Turała), Mateusz Pietrzyk
Ponadto na ławce: Sebastian Klasik, Bartłomiej Bednarz
Sędziowie: Dominik Maślerz oraz Małgorzata Święch i Krzysztof Żurek (KS Myślenice)
Widzów: 150
Miejsce: Boisko LKS „Skalnik” w Trzemeśni
Mecz ze Skalnikiem Trzemeśnia był drugim w tym sezonie spotkaniem i pierwszym pojedynkiem wyjazdowym podczas jesiennej rywalizacji. Górki do Trzemeśni wybrały się z chęcią powetowania sobie inauguracyjnej porażki i chęcią zdobycia pierwszych punktów w nowym sezonie. Chociaż wiadomą sprawą był fakt, że wygrana nie przyjdzie wcale tak prosto, ponieważ czekał na nas wymagający przeciwnik, który zarówno we wiosennym meczu jak i w ostatnim swoim starciu z Hejnałem pokazał wysokie umiejętności sportowe. W kadrze na środowy pojedynek zabrakło kontuzjowanych M.Zięby, P.Maślaka oraz z powodów osobistych K.Klimasa, T.Tokonia czy zawieszonego za kartkę B.Górkę. Skalnik przed nowym sezonem został wzmocniony przez kilku piłkarzy, a to zapowiadało, że czeka nas trudne spotkanie, aczkolwiek myśleniczanie pokazali już, że stać ich na bardzo dobrą grę z każdym przeciwnikiem.
W środowym pojedynku Górki wyszły w identycznym składzie jak na meczu z Toporem, z różnicą zmiany taktyki na klasyczne ustawienie 1-4-4-2. Spotkanie koncertowo rozpoczęli goście, którzy już w drugiej minucie wyszli na prowadzenie. Piłkę na lewym skrzydle otrzymał Jarosław Kuchnia, który po zejściu do środka boiska, podał do dobrze ustawionego Mateusza Pietrzyka, a ten po dokładnie 93 sekundach zdobył pierwszego w tym sezonie gola. Przewaga myśleniczan z minuty na minutę była coraz bardziej widoczna, a dowodem tego był fakt, że w czasie pierwszych piętnastu minut, przeciwnik praktycznie w ogóle nie wychodził z własnej połowy. W ósmej minucie świetną okazją popisał się Kamil Malina, a do podwyższenia prowadzenia zabrakło zaledwie dokładnego uderzenia w piłkę. W dalszej części meczu Górki grały coraz pewniej, kreując tym samym kolejne akcje ofensywne. Siłą napędową były skrzydła, czyli wracający do fenomenalnej formy sprzed lat Jarek Kuchnia oraz mieszanka doświadczenia z ułańską fantazją Mateusza Obierzyńskiego. Po upływie pół godziny gry nic nie zapowiadało, że gospodarze jeszcze coś powalczą, jednak z czasem coraz częściej przedzierali się pod pole karne Górek, a jedną z dobrych okazji popisał się Frosztęga. W następnych minutach pojedynek stał się jednak coraz bardziej wyrównany, a gospodarze chcieli jeszcze przed przerwą pokusić się o remis. W 34. minucie stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Wybijający piłkę po dośrodkowaniu na pole karne Krystian Kubiczek niefortunnie upadł na prawą rękę. Pierwsze diagnozy wskazywały nawet na możliwość złamania, tym bardziej, że cała sytuacja wyglądała nie zbyt dobrze. Krystian nie mógł kontynuować gry, a czynności medyczne na boisku były niewystarczające i wymagane było przewiezienie go do szpitala. Na boisku w tej sytuacji pojawił się Artur Szlachetka. Po kilku minutach przerwy, gra została wznowiona. Po tym Skalnik próbował zaskoczyć nierozgrzanego na ten czas bramkarza gości, jednak nasz rezerwowy golkiper popisał się kilkoma niezłymi interwencjami. Tuż przed przerwą w idealnych okazjach znaleźli się Kuchnia i Pietrzyk. Ten pierwszy mocno przestrzelił z bliskiej odległości, natomiast popularny Pieczara trafił prosto w słupek. Do przerwy Górki prowadziły 0:1. Pierwsza połowa w wykonaniu ekipy z Górnego Przedmieścia była dużo lepsza niż sobotnie spotkanie z Toporem. Myśleniczanie zapewniali walkę do końcowego gwizdka tylko i wyłącznie o trzy punkty.
Na drugą część podopieczni trenera Wojciecha Czajki wyszli w niezmienionym składzie. Początek połowy należał do gospodarzy, którzy rzucając wszystko na jedną szalę próbowali zaskoczyć Górki. Napór ofensywny rywala był niezwykle intensywny, a nasza ekipa skupiła się tylko na oddalaniu zagrożenia. W 53. minucie świetną okazją popisał się napastnik Skalnika, jednak fenomenalną interwencją popisał się Szlachetka, który wybił piłkę lecącą centralnie w okienko bramki. W 60. minucie murawę opuścili ambitnie walczący i zaliczający świetny mecz - Kamil Malina i Mateusz Obierzyński, a zastąpili ich kolejno Karol Turała oraz Tomasz Kania. Powiedzieć, że występ tej dwójki po zmianie był świetny, to tyle co nic nie powiedzieć. Tomek wniósł świeżość na skrzydle, czego dowodem były liczne akcje przeprowadzane jego stroną, a Karol ambitnie walcząc o piłki pokusił się o wiele przechwytów jeszcze na połowie przeciwnika. Chociaż Skalnik atakował, to myśleniczanie również mieli swoje okazje. O dużym pechu może mówić Mateusz Pietrzyk, który w 63. minucie oddał drugi strzał wprost w słupek, a chwilę później zabrakło mu naprawdę niewiele przy akcji po podaniu od Kani. Dziewięć minut później kolejne zagrożenie ze strony Skalnika, tym razem po bezpośrednio po strzale z rzutu wolnego. Gospodarze byli blisko wyrównania, jednak piłka uderzyła w poprzeczkę, a następnie szczęśliwie odbiła się od Szlachetki. W 76. minucie akcja przeprowadzana środkiem boiska zakończyła się bardzo pomyślnie dla przyjezdnego zespołu. Piłkę od Karola Turały uzyskał Ignacy Dudek, a ten mijając ostatniego obrońcę Skalnika, znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnym strzałem pokonał bramkarza przeciwnego zespołu. Po akcji bramkowej plac gry opuścił Andrzej Szlachetka, a na murawie pojawił się debiutujący w Górkach - Mateusz Kubiński, a chwilę później Jarosława Kuchnię zmienił Paweł Dąbrowa. W końcowej części meczu, podopieczni trenera Mirosława Jaśkowca tracili już nadzieję, a o sobie dało znać również przygotowanie fizyczne. Końcówka starcia to dominacja naszego zespołu i wiele niewykorzystanych akcji. Wiele szans na podwyższenie wyniku mieli nasi pomocnicy w tym m.in. Tomasz Kania, a także najwyżej ustawiony Mateusz Pietrzyk. Decydujący cios Górki wymierzyły w doliczonym czasie gry, kiedy to piękną bramkę zdobył ponownie Ignacy Dudek ustalając wynik meczu na 0:3 i tym samym myśleniczanie zgarnęli pierwsze w tym sezonie trzy punkty. BÓJCIE SIĘ, BO GÓRKI WRACAJĄ DO FORMY!
Piękne zwycięstwo ze Skalnikiem dedykujemy oczywiście Krystianowi. Najważniejszą wiadomością jest fakt, że nasz podstawowy bramkarz zwichnął rękę w stawie łokciowym, a czynności medyczne w szpitalu, choć długie, zakończyły się pomyślnie i po dwukrotnym prześwietleniu nie wskazały one żadnych złamań, naderwań czy uszkodzeń ścięgien albo nerwów. Szybkiego powrotu do zdrowia!
Spotkanie ze Skalnikiem pokazało, że Górki Myślenice to drużyna, która będzie liczyła się w jesiennej rywalizacji, a dobre wyniki z meczów kontrolnych z Gościbią czy Sępem nie były przypadkowe. Cała drużyna zagrała bardzo dobre zawody i naprawdę trudno wskazać element, który wyraźnie zawiódł. Kolektyw zespołu i wzajemne wsparcie na boisku połączone z wielką ambitną walką i zaangażowaniem, a także wysokimi umiejętnościami technicznymi dały swój wymierny efekt, czego dowodem było wysokie zwycięstwo ze Skalnikiem. Wygrana na wyjeździe to zawsze szczególna sprawa, a tym bardziej różnicą aż trzech bramek. W bramce niezwykle pewnie spisali się nasi golkiperzy. Z początku Krystian interweniował kilkukrotnie, a w dalszej części meczu fenomenalnymi paradami popisał się Artur Szlachetka, notując swoje najlepsze spotkanie w Górkach i zostając jednym z bohaterów pojedynku. KRÓL ARTUR! Bardzo pewnie zagrała również linia defensywna. W środku akcje rywali przerywali Ireneusz Ziaja i Rafał Bujas, wspierani przez doświadczonych na bokach: Andrzeja Szlachetkę i Kamila Plewę, a pod koniec meczu i Mateusz Kubińskiego, którego debiut można uznać za całkiem udany. Duże zaangażowanie i wielka praca na boisku cechuje naszych środkowych, a więc Mateusza Bielę i Ignacego Dudka. Po kontuzji popularnego Ignaca nie ma już śladu, a sam pomocnik zdobywając dwie bramki w kluczowym momencie, rozstrzygnął niejako losy pojedynku. Ze świetnej strony popisali się również skrzydłowi - Jarosław Kuchnia i Mateusz Obierzyński, a także napastnicy Kamil Malina i Mateusz Pietrzyk. Ponadto podkreślamy rewelacyjną dyspozycję zmienników, a oprócz wyżej wspomnianego Kubińskiego, tyczy się to także Tomka Kani, Karola Turały (oboje asysty przy bramkach Dudka) i Pawła Dąbrowy. Wielkie pochwały dla całego zespołu, a warte uwagi są również słowa kibiców, którzy podkreślali, że grę Górek ogląda się dużo bardziej przyjemnie niż niektóre mecze ze szczebla centralnego.
Podziękowania kierujemy do naszych kibiców, którzy gromkim dopingiem wspierali swoją drużynę w drodze ku pierwszego w tym sezonie zwycięstwa. Warto wspomnieć, że na środowy mecz przybyło ich szczególnie dużo i mogli dorównywać równie obszernej rzeszy sympatyków miejscowego klubu. Dziękujemy i zapraszamy ponownie na sobotnie starcie z Rokitą Kornatka.
Okiem Trenera Wojciecha Czajki: „Wbrew wynikowi nie była to łatwa przeprawa. Szybko strzeliliśmy bramkę, po której nastąpił okres mało składnej gry z obu stron. Strata jednego z mocniejszych naszych punktów, czyli bramkarza Kubiczka sprawiła, że chłopaki wzmocnili koncentrację i zaangażowanie. Dobra gra obronna i wyprowadzane kontrataki powinny znacznie wcześniej przynieść efekt w postaci podwyższenia wyniku. Wiele niewykorzystanych, a bardzo dogodnych sytuacji na szczęście nie zemściło się na nas. Duża w tym zasługa rezerwowego bramkarza Artura Szlachetki, który znakomicie i pewnie zaprezentował się w bramce. Po raz kolejny dobrze zaprezentowała się linia obrony. Cieszy zwycięstwo ale dużo bardziej fakt, że kontuzja Krystiana wyglądająca na otwarte złamanie, okazała się wyskoczeniem łokcia ze stawu. Zwycięstwo oczywiście dedykujemy Krystianowi. Cieszy również bardzo liczna obecność naszych kibiców, którzy jak zawsze bardzo nam pomagają.”