Boisko przy Solidarności 6 w Myślenicach po raz kolejny nie było szczęśliwe dla Górek Myślenice, które w sobotnie popołudnie w ligowym starciu zmierzyły się z Rokitą Kornatka. Niestety, wielkie zaangażowanie i ambicja tym razem nie wystarczyły, a myśleniczanie przegrali swój pojedynek 2:1, tracąc gola w ostatniej minucie spotkania.
LKS Górki Myślenice - LKS Rokita Kornatka 1:2 (1:1)
Bramki:
1:0 1’ M.Pietrzyk as. I.Ziaja
1:1 19’ D.Piwowarczyk
1:2 90+3’ R.Budzowski
Górki: Artur Szlachetka - Tomasz Kania (72’ Andrzej Szlachetka), Rafał Bujas, Ireneusz Ziaja, Kamil Plewa - Mateusz Biela - Mateusz Obierzyński (kapitan), Ignacy Dudek, Karol Turała (64’ Mateusz Kubiński), Kamil Malina (58’ Jarosław Kuchnia) - Mateusz Pietrzyk
Ponadto na ławce: Tomasz Tokoń, Filip Kudas, Jan Ulman
Rokita: Wojciech Rymarczyk - Adrian Kania, Mateusz Mistarz, Sławomir Mistarz, Artur Kornio - Adam Piwowarczyk, Damian Piwowarczyk (74' Michał Murzyn), Dawid Kania, Łukasz Serafin, Rafał Budzowski - Paweł Kozielec (65' Mateusz Dudzik)
Sędziowie: Artur Madej oraz Grzegorz Płatek i Gerard Teper (KS Myślenice)
Widzów: 130
Miejsce: Boisko LKS „Górki” w Myślenicach przy ul. Solidarności 6
Mecz z Rokitą Kornatka był trzecim w tym sezonie ligowym starciem, który zamknął inauguracyjny, ale jakże intensywny tydzień w rywalizacji A-klasowej. Myśleniczanom w pamięci z pewnością utknął ostatni mecz z Rokitą podczas rundy wiosennej, kiedy to przegraliśmy pojedynek - wymianę ciosów - w bardzo pechowych okolicznościach. Górki chciały zrewanżować się przeciwnikowi za to spotkanie oraz odczarować boisko przy Solidarności 6, które od pamiętnej wygranej w sparingu nad Gościbią, nie jest zbytnio pomyślne dla Górek, a każdy mecz naszej ekipy kończy się tutaj porażką. W meczu z przyczyn osobistych zabrakło P.Dąbrowy, K.Klimasa, B.Bednarza i T.Stanacha. Z powodu kontuzji zawody odpuścili K.Kubiczek, M.Zięba oraz P.Maślak, a nadal zawieszony za kartkę jest B.Górka. Chociaż Rokita nie najlepiej rozpoczęła ligowe zmagania, to sobotnie starcie wcale nie zapowiadało się na jednostronne.
O tym dowiodła już pierwsza połowa, mimo to mecz bardzo korzystnie rozpoczął się dla gospodarzy. Dokładnie w 51 sekundzie spotkania gospodarze otworzyli wynik zawodów, a bramkę na 1:0 zdobył Mateusz Pietrzyk. Akcję zapoczątkował Ireneusz Ziaja, który świetnym podaniem odnalazł popularnego Pieczarę, a ten znajdując się w idealnej pozycji, wykorzystał pierwszą okazję. Bramka niejako przyczyniła się do podwyższenia poziomu widowiska, a mecz od samego początku był niezwykle ciekawy. W spotkaniu dominowała dynamiczna gra i nieustające okazje pod obiema bramkami. Starcie było dosyć wyrównane, a doświadczona ekipa Rokity próbowała natychmiastowo nadrobić poniesione straty. Początek należał do Górek, a w 11. minucie w znakomitej okazji pokazał się strzelec gola, który minąwszy obrońców i bramkarza gości minimalnie chybił. Następnie goście spróbowali zaskoczyć Szlachetkę strzałami z dystansu, jednak nasz golkiper pewnie bronił proste dla niego piłki. W dalszym fragmencie meczu rywale częściej przedostawali się pod pole karne Górek i w 19. minucie zdobyli trafienie wyrównujące, wykorzystując szansę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Stracona bramka nie podcięła skrzydeł myśleniczanom, którzy w kolejnej części spotkania nadal ambitnie atakowali. W 27. minucie najpierw z bliskiej odległości postraszył Kamil Malina, wykorzystując błąd defensywy rywala, a chwilę później świetną interwencją przy strzale głową Kamila Plewy popisał się bramkarz zespołu przyjezdnego. Podopieczni trenera Wojciecha Czajki szli za ciosem, a strzałem w poprzeczkę kilkanaście minut później popisał się Pietrzyk. Rokita równo odpowiadała na każdy zapęd ofensywny naszego zespołu, a kulminacja miała miejsce w końcówce, kiedy to goście stworzyli sobie wiele okazji. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część z dystansu postraszyli jeszcze Mateusz Biela i Karol Turała. Wiele sytuacji z obu stron i mnóstwo strzałów na bramkę - dla obiektywnego widza było to z pewnością ciekawe widowisko, które zakończyło się zasłużonym remisem.
Na druga połowę Górki wybiegły w niezmienionym składzie i z pełną determinacją w drodze po kolejne trzy punkty. Ta część meczu nie powalała już tak bardzo, jak pierwsze czterdzieści pięć minut, a na boisku przy Solidarności 6 dominowała gra w środku boiska. Nasi rywale wyraźnie zaczęli odczuwać skutki mocnego początku i z czasem opadali z sił. W 58. minucie plac gry opuścił ambitnie walczący na skrzydle Kamil Malina, a zastąpił go Jarosław Kuchnia. Po upływie godziny, myśleniczanie przystąpili do ataków, które jednak w większości kończyły się przerywaniem i wybiciem piłki przez obrońców albo fenomenalnymi interwencjami bramkarza Rokity. Z racji, że sobotnie spotkanie było meczem niezwykle wyrównanym, w którym każda drużyna natychmiastowo odpowiadała, to w 61. minucie świetną okazją popisali się rywale. Kilka chwil później z boiska zszedł Karol Turała, a zastąpił go Mateusz Kubiński. Końcowa część spotkania to wiele niewykorzystanych okazji przez nasz zespół, a takowe mieli m.in. Mateusz Pietrzyk czy Ignacy Dudek. W decydującym fragmencie meczu, to Górki dominowały i stworzyły sobie zdecydowanie więcej szans w ofensywnie, jednak nie potrafiły zdobyć drugiego trafienia. Na ostatni kwadrans na murawie pojawił się jeszcze Andrzej Szlachetka, którego doświadczenie miało być kluczowe w ostatnich minutach, a popularny Ogar zastąpił Tomasza Kanię. Myśleniczanie notowali kolejne okazje, jednak w meczu wyraźnie szwankowała skuteczność. Doświadczenie boiskowe Rokity spowodowało, że ich obrońcy wybijali większość piłek, niekiedy faulując. W 87. minucie świetnym strzałem w okienko bramki popisał się Ignacy Dudek, jednak po raz kolejny pewne interweniował Rymarczyk. Niewykorzystanie szanse bezwzględnie zemściły się w końcówce meczu. Po dośrodkowaniu już w 93 minucie z rzutu rożnego piłkę niefortunnie wybił jeden z naszych zawodników, a piłka znalazła się pod nogami jednego z zawodników rywali. Ten minął zwodem dwóch naszych zawodników i oddał strzał na bramkę. Futbolówka poleciała tuż przy słupku i chociaż Szlachetka miał ją na palcach, to nie był w stanie interweniować przy tym mocnym strzale.
Porażka na tym poziomie rozgrywek, gdzie najczęściej niuanse decydują o wyniku meczu jest bardzo nieprzyjemnym rezultatem, a gdy do tego dołożymy porażkę po straconej bramce w ostatniej minucie spotkania, to wysuwa się tylko jedno stwierdzenie - „szkoda”. Fakt faktem za podopiecznymi trenera Wojciecha Czajki kolejne solidne spotkanie, w którym nasi zawodnicy ambitnie walczyli o końcowe zwycięstwo. Rokita wzięła poprawkę na swoją grę i zaprezentowała się zdecydowanie lepiej niż w przegranym starciu z Iskrą Brzączowice i zremisowanym pojedynku z Hejnałem Krzyszkowice. Przeciwnicy do końca czekali na swoją okazję i wykorzystali szansę ze stałego fragmentu gry. Myśleniczan po raz kolejny należy pochwalić za wielkie zaangażowanie i wolę walki do ostatniej sekundy, ale jak się w sobotę okazało nieraz nawet to nie wystarcza. Brawo po raz kolejny za świetną postawę, jednak o ile jeszcze kilkanaście dni temu naszym głównym problemem była gra obronna, to teraz skutków niekorzystnego rezultatu należy poszukiwać w nieskuteczności drużyny. Na ich obronę trzeba jednak zakomunikować o świetnej postawie bramkarza Rokity, która również przyczyniła się do końcowego triumfu wicemistrza A-klasy z ubiegłego sezonu. Liczymy, że podopieczni trenera Wojciecha Czajki zrehabilitują się już w najbliższym starciu z Orłem Nowa Wieś.
Podziękowania za wspaniały doping i głośną oprawę meczu kierujemy do naszych kibiców, którzy i tym razem nie zawiedli i wspólnie liczyli na przełamanie zlej passy w spotkaniach na własnym boisku! Dziękujemy i zapraszamy ponownie już w niedzielę, tym razem do Nowej Wsi.
Okiem Trenera Wojciecha Czajki: „Mecz bardzo ciekawy dla oka, gdyż wypełniony ogromną walką przez dziewięćdziesiąt minut i wieloma sytuacjami strzeleckimi z obu stron. Decydująca bramka dla gości padła w doliczonym czasie gry. Drugi niezwykle wyrównany mecz, po którym nie pozostał u nas chociaż jeden punkt. Uważam, że tym szczegółem, który w tych dwóch przegranych meczach zadecydował było mniejsze doświadczenie naszego zespołu. Mamy młody zespół i za wyjątkiem jednego z naszych stoperów dla pozostałych chłopców, to tak naprawdę drugi sezon na poziomie A-klasy. Po drugiej stronie grali bardzo już doświadczeni piłkarze, którzy w podobnym składzie spędzili kilka sezonów na boiskach ligi okręgowej. Nauka kosztuje i to sprawa nie podlegająca dyskusji. Punkty i zwycięstwa z takiej gry na pewno przyjdą. Mnie cieszy fakt, że chłopcy grając za darmo, tylko dla radości uprawiania tego sportu i dają z siebie absolutnie wszystko. Część chłopaków po meczu nie mogła zejść z boiska, na skutek zmęczenia i wielkiego zaangażowania w tym jaki i we wcześniejszych meczach. Nie sądzę, że znalazłby się jakiś kibic, który mógłby zarzucić po takim meczu cokolwiek chłopcom. Jeszcze w ostatnich minutach mieliśmy 3-4 bardzo groźne sytuacje w polu karnym gości. Decydowały centymetry… Brak nam chłodnej kalkulacji w akcjach ofensywnych, kiedy strzelić a kiedy podać do kolegi. Również nie regulujemy odpowiednio tempa gry, ciągle starając się entuzjastycznie atakować. A każdy nieudany atak, to okazja to szybkiej kontry przeciwnika na naszą nieprzygotowaną odpowiednio obronę. Poprawiliśmy grę obrony, która już trzeci mecz zagrała bez większego błędu, to i to mam nadzieję poprawimy.”